Jolanta Łaba
Jolanta Łaba
Jorlanda Jorlanda
76
BLOG

Medytacje szarodzienne o zmianie

Jorlanda Jorlanda Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Zmiana. Słowo, które budzi duże emocje. Zawsze. Bez względu na to czy dotyczy decyzji banalnych jak zmiana fryzury czy też dotyczy zmian życiowych.

Ostatnio (czyli od kilku dobrych miesięcy) uczestniczę w wydarzeniach, które można nazwać zmianami przed duże Z. I mam w sobie sporo emocji z tego powodu.

Zmieniłam pracę – i w związku z tą głównie zmianą mam właśnie ochotę ująć w słowa kilka moich myśli. Zmienił się rząd – trochę wcześniej. I jeszcze wcześniej Duch Święty zmienił nam Papieża i to jeszcze w obecności poprzedniego. Z Benedykta XIV, z którym mieli problem „nieortodoksyjni” na Franciszka, z którym mają kłopot „ortodoksyjni”.

I w efekcie  parę/wiele/sporo osób w najbliższym otoczeniu zmieniło się nie do poznania z wyżej wymienionych okazji. Wiem, że w tej refleksji będę nadużywać słowa „zmiana”, ale nie mogę go zstąpić innym. Musicie mi wybaczyć.

Zmiana to pewien proces. Może się zdarzyć nagle, niezależnie od nas. Ale można też być na nią przygotowywanym i mimo to zastać siebie w niezłej rozsypce, jeśli już wszystko dojdzie do skutku. Zmiany mogą też być oczywiste, jak np. zmiana personelu po zmianie zarządu, rządu, dyrekcji, szefa w firmie. Lub zmiana szafy starej na nową, przy czym zawsze jest to okazja do zmiany garderoby, zwłaszcza jeśli szafa należała do kobiety.

Zmianom towarzyszą dwie wierne Jędze. Jak cień włóczą się za nią, i nie odstępują na krok. W zasadzie dopóki Zmiana jest zmianą – jędze siedzą jej na karku. Dopiero kiedy Zmiana wejdzie w etap Przyzwyczajenia tudzież Adaptacji do Nowej Sytuacji (co często nie jest wcale szybkim procesem) – jędze znikają jakby ich nigdy nie było.

Pierwsza to Strach (czasami wiadomo przed czym, ale najczęściej zupełnie irracjonalny). Ludzie się boją zmian. Unikają ich lub szarżują na nie z czystej obawy przed utratą kontroli. Obserwuję to od lat w wielu miejscach, gdzie ludzie coś razem robią. Nawet jeśli ekipa współpracująca ze sobą od lat nagle musi wymienić jednego człowieka na innego – od razu zaczyna się w tej grupie proces p.t. Ło Matko co to będzie, Ło Boże i co my teraz zrobimy?

Nieważne, że wszystko działa, że nowa osoba wprowadza świeży powiew w bank pomysłów i rozwiązań. Jędza Strach (a na drugie jej Obawa) utrudniają życie zarówno grupie jak i nowemu.

Nawet jeśli my - wiedząc o zmianie czyjegoś stanu cywilnego, radujemy się i szykujemy na mega imprezę weselną – denerwujemy się. Nie chodzi o to czy nam sukienka i garnitur się sprawią, ale o to co to będzie jak się Jadźka wyda za tego obcego, lub jak my teraz Józka na piwo wyciągać będziemy?

Strach przed zmianą zatem to Jędza nr 1.

Po co jest ten strach? I na co nam ta Jędza?

Nie jestem psychologiem, więc nawet nie będę próbować w ten sposób tego analizować. Ale z moich obserwacji biblijno-teologicznych wynika jeden wniosek.

Strach przed zmianą to naturalny stan. To właśnie ta jędza Strach pomaga być czujnym, przygotowanym lepiej niż zwykle, skupionym i uważnym w reagowaniu na otoczenie. Ten strach towarzyszył każdemu prorokowi.

Ostatnio dużo myślę o Mojżeszu. Może dlatego, że jak miał 40 lat (a ja właśnie brnę przez 41 rok życia) uciekł z Egiptu. I kiedy już był w zasadzie ustatkowany żonaty i dzieciaty, bo żył sobie spokojnie wśród Madianitów – na starość w dość niezwykłych okolicznościach spotkał Boga. Bóg ujawnił swoje imię i bach! – wywrócił życie tysięcy osób do góry nogami misją dla Mojżesza p.t. uwaga zmiana, pójdziesz do faraona. Mojżesz wraz z Panią Zmiana otrzymał towarzystwo jędzy Strach i dlatego zaczął z Bogiem dyskutować (ale jak to… Ja? Ja nie znam się… nie umiem… nie wiem co robić…). Ta sama Jędza dręczyła Aarona, rodzinę Mojżesza, faraona, lud egipski i lud wybrany.

Wszyscy się bali zmiany.

Biblia mówi, że Mojżesz i Aaron mieli około 80 lat kiedy to się stało. Nie widzieli się 40 lat chłopaki kiedy Bóg ich na siebie skazał prośbą o wizytę u faraona. Jeden i drugi mieli już w życiu poukładane, pewnie się w ogóle nie spodziewali, że cokolwiek zmieni ich sytuację. Musieli mieć w głowie niezły mętlik emocjonalny, kiedy sam Bóg polecił im zostawić swoje dotychczasowe życie i ruszyć na bój z faraonem. A chwilę później - w nieznane na pustynię z całym dobytkiem. Kiedy próbuję to sobie wyobrazić – … nie,  nie wyobrażam sobie…

Zrobili to, bo ZAUFALI Bogu. I co zadziwiające – Bogu, którego imię oznacza działanie. „Jestem Który Jestem” w ubogim języku polskim brzmi niewinnie, nieco niezrozumiale, bo cóż to znaczy. Jak ktoś jest to wiadomo że jest, po co to tak przejmować.

To imię  oznacza o wiele więcej w języku oryginalnym. Zainteresowanych odsyłam do profesjonalnych biblijnych opracowań. Dla mnie odkryciem ostatniego czasu jest to, że Imię Boga oznacza przede wszystkim ogromną, niewyobrażalną, niezaprzeczalną dynamikę ISTNIENIA.

Zatem logicznie snując refleksję w tym kierunku – Bóg istniejąc w ten sposób inicjuje nieustanne zmiany w życiu ludzi, którzy za Nim pójdą.

Wtedy Jędza nr 1 zaprasza koleżankę. To Niezgoda. Uwielbia skłócać tych, co byli przed zmianą i tych co nastąpili po niej.

Dopóki zmiana nie osiągnie levelu „oczywistość” Jędza Nr 2 będzie jątrzyć stare rany, przypominać jak to było za naszych starych dobrych czasów, i ile to można było nie zmieniać i jak długo tkwić w błogostanie bez zmian, że przecież dobrze było i po co zmieniać. Choćby nie wiem jak dobre skutki przyniosła zmiana (rządu, szefa, pracy, mieszkania, fryzury etc.) – zawsze się Jędza do czegoś przyczepi.

Tu z kolei myślę o Abrahamie. On też był ustawiony, bogaty, miał rodzinę, krewnych, stada, namioty, był kimś i był już w podeszłym wieku, kiedy usłyszał Głos. Wzywający go do drogi, obiecujący cud narodzin rzeszy potomków i wskazujący drogę w przyszłość. Zupełnie nie tam, gdzie Abraham i jego małżonka planowali.

Zmiana w życiu patriarchy musiała mocno zaboleć jego rodzinę. Poszli za nim, ale narzekali, śmiali się z niego. Trud, stały wysiłek zdobywania się na zmianę trwał do końca dni Abrahama. Same kłopoty, kłótnie w rodzinie, problemy z powołaniem na świat synów i dyskusje między kobietami, który jest ważniejszy. Wstrząsa mną scena sporu Sary i Hagar zakończona ucieczką brzemiennej matki na pustynię.

Jędza Niezgoda mocno tam się napracowała, żeby wszystkim uniemożliwić szczęśliwe zakończenie Zmiany. I po co nam zatem taka towarzyszka Zmiany?Niezgoda próbuje sił w nowym układzie zmian. Sprawdza, gdzie można czymś zachwiać, coś poprzestawiać i nie pozwolić, aby się ustaliło i przekształciło w stan Przyzwyczajenia i Zgody na Zmianę.To wymagający przeciwnik. Prowokuje zawsze, gdy nie mamy siły. Trzeba naprawdę być czujnym i cierpliwym, żeby to przetrwać. Nie sprowadzać działań do zadań i powinności, ale być może zwrócić uwagę na człowieka i jego emocje. Jędza niezgody uczy uważności, pokory, opanowania i życzliwości mimo wszystko.

I tak – podsumowując:

Jędza Strach pomogła Mojżeszowi w dyskusjach z Bogiem i z faraonem, uzmysłowiła mu jego braki, niewiedzę i słabości. Dzięki niej mógł bardziej ufać, mocniej wierzyć. Pokonać ją odwagą zaufania Bogu.

Jędza Niezgoda pomogła Abrahamowi w rozwinięciu interakcji między członkami jego rodziny a Bogiem. Saraj mogła się przekonać o mocy Boga, dla którego wszystko jest możliwe. Hagar nauczyła się może trochę pokorniej znosić swój los. Obie otrzymały upragnionych synów. A że musiały się przy tym trochę pokłócić, to może i dobrze. Przynajmniej wszystko dzięki temu ułożyło się po myśli Boga. A ludzie mogli w tej sytuacji niezgody i nieporozumień nauczyć się trwania obok siebie z konieczności, ale też z powodu posłuszeństwa. Które jest dość istotną zaletą z punktu widzenia powołania, by pójść za Bogiem i zgodzić się na Jego plan.

Być może i dla mnie zmiany w moim życiu, w społeczeństwie, w którym żyję też potrzebują dwóch wrednych jędz – Strachu i Niezgody, aby utwierdzić się w powołaniu, zaufać Bogu wbrew emocjom szarpiącym moje serce na strzępy.

Emocje miną, Strach odstąpi, Niezgodę pokonam łagodnością i wypracowanymi przez lata zdolnościami dobrej komunikacji z ludźmi.

A Bóg zadba o szczęśliwe zakończenie.

Nawet jeśli mi się nie spodoba, to na pewno będzie tą najlepszą z dostępnych opcji.

Jorlanda
O mnie Jorlanda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo